gniazdo  •  drzewo  •  diagram  •  fotografie  •  archiwalia  •  nazwiska
Poniedziałek: 17 marca 2025
   wprowadzenie            
  RODZINA
   gniazdo rodu
   drzewo rodu 
   diagram rodu 
   fotoalbum rodu
   stare dokumenty
  NAZWISKO
   pochodzenie
   geografia
   wykaz nazwisk 
  NAPISALI
   rodzina
   biogramy
  KONTAKT
   księga gości
   napisz o ...
   autor strony
  DANE OSOBOWE   
   ochrona danych
   dodaj osobę
   popraw dane
   zablokuj publikację
  LINKI
   Kuik w internecie
   www w rodzie
   ciekawe strony
  POBIERZ
   dokumenty
   programy
Oznaczenia:
     nowe
     aktualizacja
 
Historia Mariana Kuik z Trzebawia

Ród Kuik z Konarzewa k/Poznania

   
Marian Kuik urodził się 19.01.1925 w Trzebawiu (pow. poznański), w rodzinie robotnika rolnego Antoniego Kuik i Elżbiety z d. Kiziorek, jako drugi z 3 synów.
    Do szkoły powszechnej chodził w Trzebawiu, gdy wybuchła wojna pracował w majątku jako robotnik rolny.

   Pod koniec wojny został aresztowany przez hitlerowców. Przyczyną była niemiecka prowokacja. W jej rezultacie został aresztowany, następnie skazany i powieszony w obecności mieszkańców wsi.





Było to 27.09.1944 roku.
Marian Kuik miał wtedy niecałe 20 lat.


Informacje uzyskane od pani Julii Jerzykiewicz - emerytowanej nauczycielki z Trzebawia (w dniu 25.02.2008).

   Pani Julia nie była naocznym świadkiem tych wydarzeń, ale z racji zainteresowania historią uzyskała te informacje od ówczesnych mieszkańców Trzebawia.

   Dwóch Niemców (SS-manów?) przebranych w mundury jeńców radzieckich, wyruszyło z siedziby Graisera (namiestnika Hitlera na Kraj Warty) w celu sprowokowania ludności miejscowej do udzielenia pomocy.
W tym dniu dwóch młodych robotników z majątku w Trzebawiu orało wołami pole pod lasem, z którego wyszli "radzieccy zbiegowie". Młodzi chłopcy: Antoni Górski i Marian Kuik udzielili im pomocy, organizując dla zbiegów odzież i jedzenie.
   Następnego dnia po zdarzeniu, do niemieckiego majątku przyjechało Gestapo. Zarządcy majątku Niemcowi Eithner(?) nakazano zwołanie wszystkich robotników w celu przeprowadzenia rozpoznania (przez 2 "zbiegów") tych osób, które im udzieliły pomocy.
Antoni Górski i Marian Kuik tego dnia również orali pole pod lasem, więc nie rozpoznano ich wsród obecnych na apelu. Prawdopodobnie Niemcy wyruszyli na pole w celu ich zatrzymania.
Antoni Górski uciekł do kukurydzy, potem do lasu i schronił się na drzewie. Marian Kuik zlekceważył sytuację (chyba myślał, że za tak drobne przewinienie zostanie ukarany dodatkowymi pracami (rąbaniem drewna) w posiadłości Graisera, może jeszcze karą fizyczną (zostanie pobity) - jak to już w podobnych sytuacjach bywało. Niestety, było inaczej.
   Zatrzymanego Marcina Kuik Niemcy wywieźli do Żabikowa (?). Parę tygodni później zwołano wszystkich mieszkańców wsi Trzebaw (za wyjątkiem dzieci) i w ich obecności Niemcy dokonali egzekucji przez powieszenie przywiezionego Marcina Kuik na drzewie.
   Natomiast Antoni Górski wrócił do wsi po kryjomu i do końca wojny ukrywał się na strychu obory w majątku, korzystając z pomocy pracujących w majątku Polaków (ci donosili mu jedzenie, zaś Antoni schodził w nocy ze strychu aby nadoić sobie mleka od krów).
Komentarz Autora
Po co Niemcy zadali sobie trud przeprowadzenia prowokacji, która nie była wycelowana w konkretne osoby?
Moi zdaniem, prawdopodobne są dwie wersje wydarzeń:
- Niemcy zrobili taką prowokację, aby w sytuacji zbliżającego się frontu zdyscyplinować lokalną społeczność i pokazać, że niemiecki aparat władzy działa sprawnie i zdecydowanie;
- jeńcy radzieccy byli prawdziwymi uciekinierami, tyle, że zostali złapani przez hitlerowców i zmuszeni do rozpoznania "pomocników".

 
 
  Prawa autorskie zastrzeżone © Bogusław Kuik 2007-2015 Aktualizacja: 28.03.2015